Najpopularniejsze

  • 22 listopada 2020
  • wyświetleń: 20620

Rodzina z Kryr na szlaku: cztery pory roku w górach z dziećmi

Państwo Kiecka z Kryr wraz z dwoma synami - 5-letnim Wojtkiem i 8-letnim Michałem chodzą po górach i podróżują w różne zakątki kraju i świata. Od ponad 6 lat prowadzą bloga turystyczno-podróżniczego www.places2visit.pl z propozycjami wypadów górskich, rowerowych i tych skupionych na zwiedzaniu miast. W czerwcu Wojtek jako najmłodszy Polak pokonał 130-kilometrowy Mały Szlak Beskidzki. Rodziców chłopców pytamy o przemierzanie gór z dziećmi. Jakie korzyści niosą górskie wędrówki, czy każde dziecko poradzi sobie na szlaku i jak się przygotować? Czy każda pora roku jest dobra na wyprawy?

Rodzina z Kryr na szlaku
Pilsko zdobyte! · fot. archiwum prywatne


Marcin i Joanna Kiecka marzyli, by z całą rodziną spędzać czas, najlepiej na świeżym powietrzu. Pan Marcin jako dziecko dużo chodził po szlakach, w przeciwieństwie do pani Joanny, mimo że w górach się wychowała. Przygodę z górami i dziećmi zaczęli już od ich najmłodszych lat. Początkowo chłopców umieszczali w nosidełkach turystycznych na krótkich trasach.

- Stopniowo pozwalaliśmy dzieciom samym wędrować coraz więcej, a gdy były zmęczone wsadzaliśmy je do nosidełka. Starszy Michał niezbyt przepadał za nosidełkiem, więc często spacery po górach odbywały się przy akompaniamencie jego niezadowolenia. Sytuacja się poprawiła, kiedy zaczął sam chodzić. Tym sposobem Michał mając prawie 3,5 roku samodzielnie wszedł na Błatnią. Młodszy Wojtek, wręcz przeciwnie, od razu polubił oglądać świat z poziomu nosidełka. Zadzwił nas jednak, bo nie mając nawet 2,5 roku wszedł samodzielnie na Tarnicę - oczywiście zejście było na śpiąco w nosidełku. Pierwszym jego samodzielnym całym przejściem był zimowy Czupel - w wieku 3 lat. Zaraz potem sprzedaliśmy nosidełko- wspomina Joanna Kiecka - mama chłopców i autorka artykułów na blogu.

Rodzina z Kryr na szlaku
Góry z poziomu pleców taty · fot. archiwum prywatne


- Tak naprawdę, dopiero jak młodszy syn zrezygnował z nosidełka i zaczął już sam pokonywać wszystkie szlaki (miał 3 lata), to dopiero wtedy zaczęliśmy chodzić po górach więcej. Nigdy nie chodziliśmy w góry z wózkiem, bo wygodniej nam było zabrać nosidło, dlatego fajnych szlaków dla wózków nie polecimy, bo ich nie sprawdzaliśmy - mówi pani Joanna.

Jak przyznają nasi rozmówcy, dla dzieci bardzo dobrą zachętą i motywacją do chodzenia po górach jest zbieranie pieczątek ze schronisk oraz szczytów, które są weryfikowane w PTTK lub KZKG RP - zdobyte tym sposobem odznaki są swego rodzaju nagrodą za trudy na szlaku.

- Chłopcom ta aktywność się spodobała i teraz już nie pytają "czy jedziemy gdzieś w weekend" tylko "gdzie jedziemy w weekend" - przyznaje nasza rozmówczyni.

Od których gór zacząć?



- Z racji miejsca zamieszkania najbliższy jest nam Beskid Śląski, Beskid Mały oraz Beskid Żywiecki. Z tych trzech zdecydowanie wolimy Beskid Żywiecki oraz Mały - przede wszystkich z powodu znacznie mniejszej ilości turystów na szlakach oraz zdecydowanie mniejszej urbanizacji terenu. Beskid Śląski jest bardziej "komercyjny", mniej jest tu miejsc, do których turyści nie zaglądają zbyt często. - mówi J. Kiecka. - Do niedawna przemierzaliśmy te 3 główne pasma. Jednak chęć poznania nowych miejsc oraz motywacja w postaci zdobycia kolejnych szczytów do Korony Gór Polski zaciągnęła nas w miejsca do których wcześniej byśmy pewnie nie zawitali - tym sposobem odkryliśmy mnóstwo równie pięknych, urokliwych i wartych odwiedzenia zakątków - dodaje.

Rodzina zawsze stara się, by wycieczki były atrakcyjne pod względem turystycznym, przyrodniczym i widokowym. - Zaplecze gastronomiczne ma zdecydowanie mniejsze znaczenie - oczywiście dobrze jak można w trakcie wycieczki zjeść dobry żurek w schronisku lub po wycieczce udać się na zasłużone lody - ale nie jest to dla nas żaden wyznacznik.

Rodzina z Kryr na szlaku
W Tatrach · fot. archiwum prywatne


- Dosyć rzadko idziemy tą samą trasą lub w to samo miejsce - zbyt dużo jest pięknych miejsce, aby ograniczać się jedynie do kilku z nich, ale jednym z naszych ulubionych jest Hala Rysianka w Beskidzie Żywieckim - z pięknym widokiem na Babią Górę oraz Tatry - koniecznie trzeba tam zawitać - mówi pani Joanna.

Dużo zależy od samych dzieci i ich możliwości. W Beskidzie Małym godna polecenia jest wycieczka z Przełęczy Kocierskiej na Potrójną i do Chatki na Potrójnej na pyszną domową jagodziankę. - Oprócz jagodzianek dzieci pamiętają tę wycieczkę jako jedyne schronisko z telewizorem na którym leciały bajki - śmieje się nasza rozmówczyni.

W Beskidzie Żywieckim koniecznie trzeba zajrzeć do Bacówki na Krawcowym Wierchu oraz Bacówki na Rycerzowej.

Góry w każdą porę roku. Zimą też



Jeszcze kilka lat temu myśleli, podobnie jak wiele osób, że zima w górach nie jest dla nich. Sezon zaczynał się późną wiosną i kończył wczesną jesienią.

- Myśleliśmy, że reszta jest zarezerwowana tylko dla "twardzieli", a wycieczka z dziećmi w zimę to już przesada. Jednak pewnego razu zaryzykowaliśmy wyjazd w środku zimy - od tamtej pory jest to stały element naszych wypraw - przyznaje pani Joanna.

Jak przygotować się do zimowego wędrowania? Każda pora roku ma swój urok i jest inna. Bardzo dużo zależy od warunków pogodowych.

- Jeśli zapowiadają ulewę, czy burzę to nie planujemy spaceru. Natomiast pozostałe warunki pogodowe są do ogarnięcia. Zimą można pomyśleć o zabraniu sanek lub ślizgów - po wyjściu na szczyt można zjechać na sam dół - oczywiście z zachowaniem środków ostrożności i zdrowego rozsądku - dla dzieci taka atrakcja jest zwieńczeniem trudu zimowego wyjścia w góry - mówi J. Kiecka.

Rodzina z Kryr na szlaku
Na Śnieżniku · fot. archiwum prywatne


Do każdej pory roku w górach trzeba przygotować się inaczej. Jak przyznaje pani Joanna, na wyposażeniu w lecie powininny się znaleźć się kapelusz od słońca, krem do opalania (bardzo się przydaje, szczególnie na twarz) i dużo picia. W zimie niezbędnym ekwipunkiem będzie ciepła odzież - najlepiej nieprzemakalna. Warto mieć przy sobie gorącą herbatę. Dla dzieci przyda się bielizna i skarpety na zmianę, zapasowe rękawiczki. Na wiosnę i jesienią podstawą jest kurtka od deszczu lub wiatru, buff lub chustka na szyję itd..

- Latem możemy planować wycieczki dłuższe, bo dzień na to pozwala. Zimą będą to wycieczki krótsze lub w rejony już wcześniej nam znane (wtedy wiemy czego się mniej więcej spodziewać na szlaku). Obowiązkowo bierzemy zawsze apteczkę, czołówki (w zimie to już bezwzględnie - bywało że wracaliśmy już przy blasku księżyca i czołówek), zapasową ładowarkę do telefonu, folię NRC. My nigdy jej na szczęście nie używaliśmy, ale zdarzyło już się, że inni potrzebowali jej od nas na szlaku - mówi pani Joanna.

Aby dzieci polubiły chodzenie po górach...



Państwo Kiecka uważają, że góry i nie tylko one, ale i inne miejsca turystyczne, są dla każdego - bez względu na wiek.

- Nie ma znaczenia czy jest to półroczne dziecko czy 90-letni pan lub pani. Każdy znajdzie coś dla siebie i na własne siły. Odwlekanie wycieczki tłumacząc, że dziecko jest za małe, nie da rady, zbytnio się zmęczy, to zbyt niebezpieczne itp., to tak naprawdę w większości przypadków nieuzasadnione obawy rodziców - dzieci same dadzą sobie świetnie radę, tylko trzeba im zapewnić cel oraz jakaś formę rozrywki - mówi J. Kiecka.

Dla bohaterów naszego artykułu z reguły celem było schronisko w którym obowiązkowo była pyszna zupa (zazwyczaj żurek lub pomidorowa,) a formą rozrywki były np. gry słowne podczas marszu - rozwijające pamięć, słownictwo, spostrzegawczość itp.. Z czasem cele się zmieniały na bardziej ambitne np: zobaczenie źródeł Wisły, wschód słońca na Babiej Górze, czy zdobycie brakującego szczytu potrzebnego do weryfikacji odznaki.

Rodzina z Kryr na szlaku
W drodze na Rysy · fot. archiwum prywatne


- Aby dzieci polubiły chodzenie po górach, przede wszystkim rodzice muszą mieć ochotę na taką aktywność. Jeśli rodzice robią to na siłę to dzieci od razu to zauważą - tłumaczy J. Kiecka. - Dzieci przyzwyczajone do aktywności, potem będą się jej domagać - sprawdziliśmy to na sobie - dodaje.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że zacząć wędrowanie z pociechami można bardzo wcześnie. Popularne są teraz chusty dla najmłodszych dzieci. Dla tych które już samodzielnie siedzą, lepsze będzie nosidełko turystyczne.

Pani Joanna radzi wybrać się najpierw na spacer, potem wyjść na krótki szlak, potem trochę dłuższy szlak itd. - Czasem okaże się, że nie dojdziecie do wyznaczonego sobie celu lub trzeba będzie zawrócić w połowie drogi. To nic. Ważne jest to, że będziecie razem i spędzicie ten czas aktywnie na świeżym powietrzu.

Jak przygotować dziecko do wyjścia w góry?



Zaplecze logistyczne to zapewne temat na odrębny obszerny artykuł. W dużym skrócie: trzeba zapakować do plecaka wszystkie rzeczy, które wydają nam się potrzebne i zacząć próbować. W przypadku młodszych dzieci (np. tych które noszą jeszcze pieluchy) przygotowanie rzeczy do wyjścia w góry to już cała wyprawa: pieluchy, podkład, chusteczki nawilżające, ubranka na zmianę, kilka zabawek, jedzenie itd.

- Ile rzeczy nie weźmiecie - to i tak może zdarzy się sytuacja, której nikt nie przewidział - dzieci są nieprzewidywalne, dlatego też pamiętajcie o zdrowym rozsądku. Oczywiście podstawową rzeczą jest podręczna apteczka, telefon z zainstalowaną aplikacją RATUNEK oraz powerbank - dzisiejsze telefony potrafią wyczerpać się bardzo szybko - szczególnie w górskim terenie, gdzie telefon traci zasięg i dużo energii traci na jego "szukanie". - radzi J. Kiecka. - My cały czas uczymy się co jest nam niezbędnie potrzebne i potrafimy się prawidłowo spakować. My na początku też nosiliśmy ze sobą za dużo rzeczy - bo akurat coś może się przydać. Teraz po kilku latach nauczeni doświadczeniem zabieramy ze sobą już o wiele mniej rzeczy - przyznaje.

Górskie doświadczenie procentuje w codzienności



Górskie wycieczki i wszelkiego rodzaju aktywność na powietrzu sprawiły, że Michał i Wojtek prawie wcale nie chorują. - Albo są już na tyle odporni, albo tę odporność nabyły właśnie dzięki częstemu spędzaniu czasu na łonie natury - mówi J. Kiecka.

Według pani Joanny dzieci w górach uczą się też pokonywać własne słabości. Bywają wycieczki, podczas których marudzą bardziej niż zwykle, ale zawsze wiedzą, że jak dojdą do celu, to będzie jakaś nagroda lub niespodzianka. Czy to kolejna pieczątka, czy to pyszna zupa w schronisku, czy to kolejny zdobyty szczyt, albo piękny widok po drodze.

Rodzina z Kryr na szlaku
Austriackie szlaki · fot. archiwum prywatne


- Góry uczą pokory - pokazała to nasza tegoroczna wyprawa na Rysy - to ostatni niezdobyty szczyt, który został nam do Korony Gór Polski. Wędrując od słowackiej strony, zawróciliśmy 100 metrów przed szczytem z powodu warunków i zmęczenia. Przekonaliśmy się na własnej skórze, widząc szczyt na wyciągnięcie ręki i ludzi siedzących na nim, że w górach nie można nic na siłę. Trzeba znać swoje możliwości i siłę tak, aby bezpiecznie wejść i zejść z każdego szczytu czy szlaku - mówi.

Chłopcy dzięki tym wyprawom nauczyli się, że w lesie nie wolno krzyczeć, bo zwierzęta się wystraszą, że nie wolno zostawiać śmieci, tylko trzeba je zabrać ze sobą, że w Parku Narodowym nie wolno schodzić ze szlaków ani zbierać grzybów. Jak przyznaje mama chłopców, bardzo ważnym elementem jest doświadczalne i naoczne obserwowanie przyrody oraz zjawisk fizycznych.

- Nawet jeżeli do końca nie rozumieją teraz dlaczego dane zjawisko występuje to znacznie łatwiej jest im później zrozumieć lub skojarzyć fakty z jakimś zdarzeniem, którego byli świadkami i utknęło im w pamięci, niż gdyby tylko przeczytali o tym w książce lub ktoś im powiedział. Wiele razy zdarzało się, że zadziwiali nas swoją dedukcją na podstawie przeżytych doświadczeń - dzieci naprawdę pamiętają i kojarzą dużo więcej niż nam się wydaje - podkreśla nasza rozmówczyni.

Jak powinna przebiegać wyprawa z maluchami?



Jak często należy robić postoje, od jakich dystansów i wysokości można zacząć? Na pewno trzeba dostosować wycieczki do wieku i możliwości dziecka.

- Nie ma ściśle określonych reguł. Jedne dzieci będą potrzebować więcej przerw, inne mniej. Trzeba sprawdzić to na sobie i dopasować to do dziecka. Na początku można wybrać krótkie szlaki i zobaczyć, czy dziecku się spodoba, z czasem można je wydłużać i robić coraz krótsze i rzadsze przerwy na odpoczynek - mówi pani Joanna.

Jeżeli chodzi o wysokość jest ona związana z długością wycieczki - z reguły im wyżej wychodzimy tym dłuższa jest wycieczka.

Rodzina z Kryr na szlaku
W Gruzji · fot. archiwum prywatne


- W literaturze naukowej często przyjmuje się wysokość 2000 m. n.p.m. jako granicę dla dziecka do 2 roku życia - ta granica rośnie wraz z wiekiem. Oczywiście należy wziąć pod uwagę warunki - inne panują na wysokości 1500 m.n.p.m. w polskich Beskidach a inne np. w albańskich Górach Przeklętych czy gruzińskim Kaukazie. Zawsze pamiętajmy, szczególnie jeżeli chodzi o małe dzieci, które nie potrafią jeszcze dobrze komunikować swoich problemów, aby obserwować dziecko - w razie niepokojących objawów kończymy wycieczkę i schodzimy, a gdyby objawy były silne to wzywamy pomoc - radzi J. Kiecka.

Szlaki rowerowe dla wszystkich



Rodzina z Kryr dopiero w tym roku zaczęła więcej jeździć na rowerach. Wcześniej były to tylko krótkie wycieczki. A ten rok pokazał, że również taka aktywność dzieciom się podoba. Rodzina planuje kontynuację.

rower, rodzina z Kryr
Rowerowy Biebrzański Park Narodowy · fot. archiwum prywatne


- Przejechaliśmy Żelazny Szlak Rowerowy kilka dni po jego oficjalnym otwarciu. Po polskiej stronie jest to bardzo przyjemny szlak, jedynie trzeba uważać na innych rowerzystów. Jest także kilka podjazdów i zjazdów, które najmłodszym mogą sprawić problem. Po czeskiej stronie oznakowanie pozostawia wiele do życzenia, ale podobno ma się to zmienić - recenzuje pani Joanna.

rower, rodzina z Kryr
Rowerowy Bałtyk · fot. archiwum prywatne


Na które szlaki rowerowe w Polsce warto wyruszyć?

- Polecamy zabrać rowery nad Bałtyk i przejechać się fragmentami szlaku Velo Baltica. My jechaliśmy od Ustronia Morskiego do Kołobrzegu i od Ustronia Morskiego do Chłopów. Także na Roztoczu są świetne ścieżki rowerowe (opiszemy je wszystkie na blogu). Poza tym w tym roku jeździliśmy na rowerach po takich Parkach Narodowych jak: Białowieski, Poleski, Wigierski, Narwiański, czy Biebrzański - oczywiście po szlakach do tego przeznaczonych.

Rodzinne osiągnięcia: największe to zaszczepienie pasji



Największym sukcesem dla państwa Kiecka jest przede wszystkim zaszczepienie pasji w dzieciach. - Zdajemy sobie sprawę, że pewnie za kilka lat odejdą od tego rodzaju aktywności (jakakolwiek by ona nie była - będzie zła w okresie buntu), ale całą pewnością wrócą potem do niej. Największą motywacją dla nas jako rodziców jest to, że chłopcy nadal chcą z nami jeździć, chodzić, zwiedzać i podróżować. Że jest to dla nich ciekawsze niż telewizor, komputer czy tablet - mówi pani Joanna.

Wśród bardziej namacalnych osiągnięć rodziny znalazło się przejście całego Małego Szlaku Beskidzkiego. To około 130 km wędrówki po górach. 5-letni Wojtek jest najmłodszym w Polsce zdobywcą odznaki Małego Szlaku Beskidzkiego!

Mali mieszkańcy Suszca pokonali Mały Szlak Beskidzki - 09.2020
Mali mieszkańcy Kryr pokonali Mały Szlak Beskidzki - 06.2020 · fot. archwum rodzinne


W tym roku prawie zakończyli zdobywanie Korony Gór Polskich. Ostatni szczyt, spod którego musieli zawrócić odłożyli, na przyszły rok. Wśród dokonań jest również zdobycie wszystkich 15 szczytów do Małej Korony Beskidów.- Zgodnie z regulaminem, dzieci są za małe na zdobywanie tej odznaki, za co zawsze będziemy krytykować PTTK - mówi pani Joanna.

Za rodziną z Kryr również 9 szczytów należących do Korony Beskidów Polskich.



Zapraszamy do odwiedzenia bloga https://www.places2visit.pl oraz na strony facebookowej https://www.facebook.com/www.places2visit oraz Instagrama: https://www.instagram.com/places2visit.pl/ gdzie znajdziecie inspiracje do wypraw i wyjazdów, opisy szlaków, fotorelacje z wycieczek oraz praktyczne wskazówki.

ar / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.